Od czasu mojej śmierci minęło równe dwa lata. Nadal nie mogłam uwierzyć, że po śmierci stałam się aniołem.
Przez ten czas miałam nauczyć się wszystkiego o nowym stylu życia i o tajemnicach tego świata.
Przestałam się starzeć w dzień swojej śmierci, jednak nic nie zmieniło się w moim wyglądzie poza piękną parą śnieżnobiałych skrzydeł na moich plechach.
Nadal miałam ciemne włosy, które były prawie całe przefarbowane na czerwono, szczupłą sylwetkę oraz swoje brązowe oczy. Najbardziej bolało mnie to, że anioły nie rosły i ciągle miałam sto sześćdziesiąt centymetrów wzrostu.
Dowiedziałam się, że skrzydła mogą widzieć tylko istoty nadprzyrodzone, takie jak inne anioły, wampiry, wilkołaki, czy upadłe anioły.
Każdy anioł miał podobne zdolności, które pomagały mu w strzeżeniu rasy ludzkiej.
Z naszych talentów najbardziej podobało mi się czytanie w myślach, przewidywanie przyszłości i przenoszenie przedmiotów mocą swojego umysłu.
Upadłe anioły dostawały dodatkowe zdolności, które miały pomóc im przystosować się do życia wśród ludzi a tym samym do naprawienia swoich win i powrotu do nieba.
Naszym zadaniem było pilnować, aby człowiek nie zszedł na złą drogę życiową. Ludzie nas nie widzieli chyba, że sami chcieliśmy się im ukazać, jednak oni nie dostrzegali naszych skrzydeł. Byłe one dla nich niedostrzegalne.
Nasze ciało było niematerialne. Gdy ukazywaliśmy się ludziom oni odczuwali nasz dotyk, jednak my nie czuliśmy nic poza emocjami, jakie żywiliśmy do naszych podopiecznych.
Przełomem w nasze anielskiej kariery była druga rocznica naszej śmierci, ponieważ wtedy kończyliśmy naukę naszych praw i obowiązków, i dowiadywaliśmy się, jaką będziemy pełnić funkcję.
Podziału dokonywali Serafinowie, czyli anioły o najwyższym stopniu. Aniołowie, tacy jak ja mogli dostać tylko trzy posady.
Pierwszą był Anioł Stróż, który na każdym kroku pomaga ludziom odróżnić dobro od zła i to do niego upadłe anioły powinny się w pierwszej kolejności zgłosić, gdy chciały odzyskać swoją poprzednią posadę. Była to najważniejsza grupa zaraz po Serafinach jednak i najbardziej narażona na możliwość zostania upadłym aniołem, bo mieli najwięcej styczności z ludzkim życiem.
Drugą grupą byli Aniołowie Śmierci. To oni decydowali o śmierci ludzi i o tym a jaki sposób powinni zginąć. Jednak, jeśli śmierć nie zgadzała się z przewidywaniem tej grupy ludzie najczęściej powracali do życia a u tych, u których nie dało się im pomóc zostawali aniołami, tak jak w moim przypadku.
Trzecią grupą byli zaś Archaniołowie. Mieli oni prawo szkolić nowe anioły przez najbliższe dwa lata oraz to te anioły kontrolowały porządku w naszym świecie. Gdy tylko jakiś anioł złamał nasze prawo odbierali mu skrzydła.
Najbardziej znanym dokonaniem archaniołów był chór anielski, w którym występowali tylko najbardziej utalentowani śpiewacy spośród aniołów.
Serafini mieli dostęp do naszych postępów w nauce, przez co mogli bez problemu przypisać nas do jednej z grup.
Niestety, aby stać się jednym z nich trzeba było się wykazać nienaganną pracą w swoim przydziale przez wiele wieków.
Każdy anioł w ciągu roku miał prawo dwanaście razy ukazać się swoim najbliższym, ale był jeden warunek:
„Rodzina, ani przyjaciele nie mogą wiedzieć o tym, kim jesteś, ani po co ich odwiedzasz. Podczas spotkania z nimi nie wolno Ci się odezwać do nich. Jedyną formą kontaktu może być komunikacja za pomocą gestów. Jednak masz tylko dwanaście odwiedzin na rok, więc musisz wybrać, kogo chcesz odwiedzić w tym momencie, bo nie możesz odwiedzić wszystkich na raz”. Tak mówiła nasza wielka księga zasad panujących w naszym świecie.
Mogliśmy oberwać ich życie i patrzeć, jak radzą sobie bez nas w ich życiu.
Gdy czekałam na koniec narady Serafinów, postanowiłam zobaczyć, co dzieje się u mojej rodziny. Wiedziałam, że zdążę wrócić do końca ich narady.
Na miejsce doleciałam w ekspresowym tempie. Aniołowie potrafili przemieszczać się na skrzydła z prędkością większą od światła, co pozwalało nam pokonywać wielkie odległości w naprawdę krótkim czasie.
Moja rodzina nie mogła mnie zobaczyć, ponieważ byłam dla nich niewidzialna. Cała moja rodzina i przyjaciele znaleźli się na cmentarzu przy moim grobie.
Widziałam ich zapłakane twarze. Bolało mnie to, że oni są tak nieszczęśliwi po mojej śmierci. Chciałam im jakoś przekazać, aby się tak nie zamartwiali moim odejściem.
Postanowiłam, że wieczorem odwiedzę kogoś z moich bliskich i przekaże im, aby starali się żyć dalej.
Wracając do nieba przez głowę przeszło mi tysiąc myśli, w jaki sposób mogę im to przekazać.
Czekałam jeszcze prawie godzinę, aż Serafinowie w końcu podejmą decyzję. Wyszli w równym rzędzie jeden za drugim.
Było to naprawdę wspaniałe doświadczenie, ponieważ pierwszy raz mogłam na własne oczy zobaczyć Serafina.
Szło ich rozpoznać, po złotych aureolach nad głowami, ponieważ żaden inny anioł nie miał takiego atrybutu w swoim wyglądzie. Ich szaty były złote, a nie białe, jak wszystkich innych aniołów.
− Avalanna jesteś gotowa, aby poznać swoje przeznaczenie? – Zapytał jeden z Serafinów, gdy rozpoczęła się ceremonia.
Miał krótkie blond włosy, oczy czystego błękitu i jasną karnację, tak jak większość aniołów oraz był bardzo wysoki jak na anioła, ponieważ na oko miał około dwóch metrów wysokości. Wyglądał mniej więcej na mojego rówieśnika, więc sądząc po jego wyglądzie nie mógł być duże starszy ode mnie w dniu swojej śmierci.
− Jestem gotowa, poznać swe przeznaczenie i wykonywać swoje obowiązki z największą dokładnością i oddaniem. – Powiedziałam swoją formułkę.
Wtedy znów głos zabrał blondyn.
− Będziesz nowym Aniołem Stróżem i pod opiekę weźmiesz dziewczynę mieszkającą w Nowym Jorku. Przysięgasz chronić jej przed złem i kierować w stronę dobra nie zważając na konsekwencje sposobu obrony swojej podopiecznej? – Zapytał poważnym tonem mężczyzna.
Ten moment ceremonii był najważniejszy, bo Serafinowie potrafili dostrzec nawet najmniejsze zawahanie i wtedy mieliśmy kolejny rok przygotowań do swojej dalszej służby.
− Przysięgam. – Odparłam bez żadnego zawahania, ponieważ chciałam żyć wśród ludzi i im pomagać, choć wiedziałam, że mam najbardziej odpowiedzialne zadanie na świecie.
Wtedy wszystkie Serafiny zaczęły do mnie podchodzić i wypowiadały tą samą formułkę:
„Witaj nowa siostro. Dziś rozpoczyna się twoje nowe życie. Z tej okazji pragnę życzyć Ci sukcesów i wytrwałości w twojej nowej służbie”.
Było to tradycyjne stanie się z rekruta prawdziwym aniołem, który miał pełnić teraz swoją służbę już przez resztę wieczności.
Później dostałam czas, aby przygotować się na przeniesie do Nowego Jorku, gdzie miałam być Aniołem Stróżem dziewczyny o imieniu Izabelle.
Dowiedziałam się, że poprzedni jej Stróż został upadłym, ponieważ zakochał się w człowieku. Wiedziałam, że Stróże są bardziej narażeni na tego typu akcje, ponieważ mają większy kontakt z ludźmi.
Niestety każdy anioł wiedział, że w miejscu, gdzie mieszkają ludzie jest pełno wampirów, a im większe miasto tym jest ich więcej. Natomiast im w danym miejscu jej więcej wampirów tym więcej było innych istot nadprzyrodzonych, co było utrapieniem dla naszej rasy, ponieważ musieliśmy mieć oczy dookoła głowy, aby nasi podopieczni nie zeszli na złą drogę.
Było to dla Stróżów tym bardziej niebezpieczne, iż istniało ryzyko, że mogą zakochać się w jednej z istot, przed którymi powinniśmy bronić ludzkość lub pokochać człowieka. Wtedy było pewne, że gdy Archaniołowie dowiedzą się o tym dany anioł „tracił skrzydła” i nie miał wstępu do nieba.
Było to dosłowne stracenie skrzydeł, ponieważ Archaniołowie odrywali upadłym aniołom skrzydła. Jednak anielskie skrzydła odrastały. Niestety nie były białe, jak na samym początku, lecz czarne.
Nowego upadłego anioła szło rozpoznać po dwóch ranach na plecach biegnących w kształcie odwróconej litery V od łopatek po nerki.
Rany po skrzydłach i późniejsze skrzydła upadłych aniołów miały magiczne zdolności.
Osoba dotykająca tego miejsca mogła zobaczyć przeszłość tego anioła. Niestety anioł nie miał wpływu na wybór miejsca i wydarzenia w czasie, które skrzydła wybierały za nich.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz