Siedziałam
w swoim niebiańskim apartamencie nad Nowym Jorkiem z Serafinem o imieniu
Federico.
Głównie
rozmawialiśmy o planach sprowadzenia Lilianne z powrotem do nieba, jako
anielicę śmierci, jednak wszystkie wydawały mi się nierealne.
W
pewnym momencie stało się, czego się nie spodziewałam. Leżałam właśnie na łóżku
i myślałam nad innym sposobem przywrócenia Lilly do jej dawnych obowiązków.
Wtedy
Federico położył się obok mnie i wspierając się na łokciach spojrzał na mnie tymi
pięknymi czekoladowymi oczami. Gdybym była człowiekiem w tej chwili na pewno
był się zarumieniła. Jednak tego, co wydarzyło się później nie szło
przewidzieć. Serafin pochylił się nade mną i delikatnie musnął moje usta,
chwilę później wpił się w nie i trwaliśmy w takim zawieszeniu.
Czy
to dzieje się naprawdę? Ale to przecież nie miało prawa się wydarzyć. Gdy dowie
się o tym Rada Starszych oboje stracimy skrzydła. Przecież Serafin nie może
związać się ze zwykłym Aniołem, takim jak ja.
Rada
Starszych byli to wysoko postawieni Aniołowie. Stali jeszcze wyżej nad
Serafinami i to oni zazwyczaj dokonywali tak zwanej egzekucji na aniele, czyli
odrywali mu skrzydła.
Mimo,
że nie czułam jego dotyku doskonale odczuwałam jego uczucia w tym pocałunku.
Przeważała w nich miłość, pragnienie i czysta namiętność.
Wiedziałam,
że to nie powinno się wydarzyć, ale moje własne uczucia były silniejsze ode
mnie i zaczęłam oddawać pocałunki z takim samym oddaniem, jak Federico.
Gdy
w końcu się skończyliśmy się całować odsunęłam się, jak najdalej od Serafina,
jak to było możliwe i ukryłam twarz we włosach.
Anioł
delikatnie ujął mnie za podbródek i skierował moją twarz w swoją stronę i
odgarnął z niej moje długie ciemne włosy.
−
Avalanna, gdy ja jestem u Ciebie nikt nie jest w stanie nas obserwować. Nie
musisz się obawiać, że ktoś się dowie o tym, co się tutaj wydarzyło. Ava
przepraszam Cię. Wiem, że się boisz, ale od dawna nie czułem tego przy żadnej
dziewczynie. Zrozum zakochałem się w Tobie w momencie, gdy weszłaś do sali,
gdzie tłumaczyłem Ci twoje zadanie. Wiem, że jesteś wyjątkowa i dla Ciebie
jestem w stanie zaryzykować utratę skrzydeł. Kocham Cię Ava. A dopóki jesteś
przy mnie nikt nie jest w stanie dowiedzieć się, że coś nas łączy. Avalanna
wiem, że Ty też coś do mnie czujesz, więc proszę daj nam szansę. Obiecuję, że
nikt się nie dowie o tym i będziesz bezpieczna. Proszę. – Mówił to tak czułym i
pewnym głosem, że uległam jego namowom.
Skinęłam
lekko głową, a Serafin przyciągnął mnie bliżej siebie i mocno przytulił. Czułam
tą miłość bijącą od niego i teraz tylko to się liczyło.
Niestety
zrobiło się późno, a Federico musiał już wracać do swoich obowiązków.
−
Do jutra maleńka. Uważaj na siebie kochanie. Mam nadzieję, że w końcu
przekonasz Lilianne do zmiany planów. – Powiedział z uśmiechem na twarzy
Serafin i musnął na pożegnanie moje usta.
−
Do jutra Fede. Mogłabym jutro sobie zrobić krótką przerwę podczas opieki nad
Maddie? Lonelai chciała mnie odwiedzić. – Powiedziałam patrząc na niego
maślanym wzrokiem.
−
Zgoda kochanie do tej pory świetnie szło Ci zajmowanie się podopieczną, więc
sądzę, że kilka godzin przerwy w czasie szkoły nic szkodzi, jeśli zostanie bez
twojej obecności przy niej, ale pamiętaj masz telepatycznie sprawdzać, co się u
niej dzieje. – Powiedział lekko Serafin.
−
Dziękuję. – Powiedziałam z uśmiechem, a Federico opuścił mój apartament.
Położyłam
się do łóżka i leżałam rozmyślając o planie przywołania Lilly do anielskiego
porządku.
Całą
noc rozmyślałam i nic
konkretnego nie wymyśliłam. Rano
wstałam z łóżka i podeszłam do swojej szafy. Wyciągnęłam z niej białe
przewiewne spodnie długości trzy-czwarte, białą dopasowaną bluzkę na krótki
rękaw. Włosy zostawiłam tego dnia rozpuszczone.
Wychodząc
ze swojego apartamentu zabrałam ze sobą białą torebkę. Ruszyłam w stronę domu
swojej podopiecznej. Dziewczyna jeszcze spała, więc postanowiłam nią obudzić.
Weszłam do jej umysłu i podałam komunikat, że pora wstać.
Maddie
przeciągnęła się na łóżku i chwilę później otworzyła swoje oczy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz